Krótka historia Myszki Miki



Znacie ją jako sympatyczną postać w czerwonych portkach z charakterystycznymi okrągłymi uszami. W tym roku obchodzi swoje osiemdziesiąte szóste urodziny. Lecz jako staruszek, całkiem nieźle się trzyma. Mowa, oczywiście, o Myszce Miki, na której wychowuje się już czwarte pokolenie. Debiutowała 15 maja 1928 roku odcinkiem Plane Crazy (ang. Zwariowany samolot), jeszcze w odcieniach czerni i bieli. Nie była jednak sympatyczną myszą, jaką znamy dzisiaj. Wręcz przeciwnie, nie sprawiała pozytywnego wrażenia. A wyglądała tak...

Myszka Miki - 1928 rok


Dobrze widzicie - ówczesny Miki trzyma w dłoniach książkę pod tytułem: How to fly (ang. Jak latać), gdyż fascynował się samolotami i pragnął wzbić się wysoko, ponad chmury. Niestety, nie miał albo wystarczającej wiedzy, albo szczęścia, bowiem jego aeroplan nie chciał go słuchać. 

Wspominałam, że debiut Mikiego datuje się na 1928 rok. Zapomniałam dodać, iż swojego pierwszego występu doczekał się razem z Mini, do której czuł niebywałą słabość. Nie mógł powstrzymać się od adorowania Pani Myszki i był gotowy do zdobycia całusa od niej... siłą! Nie mówił też zbyt wiele. Wolał gwizdać. 



Stanowczo jest największą dumą Walta Disneya, który nawet użyczył myszce swojego głosu. Ale mimo to, najsłynniejszemu marzycielowi Ameryki, nie powodziło się najlepiej. Jego współpracownicy odeszli do konkurencji, a on zmagał się z długami. Tworząc pierwszy udźwiękowiony odcinek (trzeci z kolei - Steamboat Willie, czyli Parowiec Willie), wiele ryzykował. Opłaciło się. Pogwizdujący Miki w swoim parowcu wcale nie wygląda, jak twór z końca lat 20' ubiegłego stulecia. To wszystko dzięki technologii wybiegającej poza tamtejsze czasy, którą zastosował Walt Disney.


Nim kreskówki Disneya pojawiły się w kolorze, skupił się na zsynchronizowaniu dźwięku 
z ruchami bohaterów. Do swoich krótkometrażowych animacji wykorzystywał genialne symfonie. Muzyka stanowi integralną część akcji, wyznaczając tempo.

W kolejnych latach do Myszki Miki dołączył: Pluto (Just Dogs, 1932), Goofy (Mickey's Revue, 1932) i wreszcie Kaczor Donald (The Wise Little Hen, 1934) z Daisy (Don Donald, 1937). Jednak Miki początkowo wcale nie nazywał się Miki, tylko... Mordimer. Disney chciał zostać przy tym imieniu, jednak jego żona uważała, że imię to brzmi zbyt dziewczęco. Ostatecznie, Mordimer stał się rywalem Mikiego do ręki Mini.


Miki zagrał też w Oscarowym projekcie Fantazja (Fantasia, 1940), składającym się na osiem animacji przedstawiających największe arcydzieła muzyki klasycznej (m. in Dziadka do orzechów, Ave Marię czy Święto wiosny). Nie tylko więc widownia doceniła kunszt Disneya, stało się tak ze strony krytyków filmowych. Fantazja jest pierwszą na świecie animacją obrazującą muzyczne dzieła artystyczne. 

Myszka, jak i jej przyjaciele pojawili się w kolorach już na początku lat 30' XX wieku. Prawdopodobnie jest to rok 1935, zaś w On Ice, czyli Na lodowisku bohaterowie po raz pierwszy występują w komplecie. Brakuje tylko Daisy, gdyż dołącza do ekipy dwa lata później.

Na sam koniec, mój ulubiony odcinek przygód poczciwej Myszki Miki. Nosi nazwę Mickey Plays Papa (ang. Mickey tatusiem).



Niech nie ujdzie Waszej uwadze, iż początek utrzymany jest w klimatach... horroru! Tak samo, jak odcinek, w którym Pluto zostaje porwany przez demonicznego doktora (The Mad Doctor, 1933). Można się przestraszyć.

Mimo że Miki wraz z jego przyjaciółmi nieuchronnie się starzeje, wcale nie traci na humorze i swym wyjątkowości. Mimo że dzieciaki teraz częściej sięgają po pełne agresji kreskówki z Cartoon Network, mam nadzieję, że tak szybko nie zapomną o Disneyowskiej Myszce. Byłoby wszak szkoda, żeby coś tak niepowtarzalnego poszło w niepamięć. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz